Podczas marszu w kierunku Chmielnika i Pińczowa żołnierze niemieccy zabijali mężczyzn poruszających się po drogach. Najeźdźcy uważali ich za polskich żołnierzy przebranych w cywilne ubrania, sabotażystów uciekających w kierunku wschodnim, by przyłączyć się do walczących jeszcze oddziałów.
Dokumenty archiwalne informują, że w rejonie dzisiejszej parafii Jasionna w dniach 5 – 8 września 1939 r. w ten sposób zginęło 6 polskich mężczyzn, którzy przechodzili przez naszą ziemię:
- mężczyzna o nieznanym nazwisku został zastrzelony przez żołnierzy Wehrmachtu i pochowany przy drodze na Wanat.
- mężczyzn o nieznanym nazwisku zostało zastrzelonych przy drodze w Dalechowach za posiadanie brzytwy.
- mężczyzn o nieustalonych nazwiskach, ubranych w drelichowe ubrania i w wieku około 35 lat, zostało rozstrzelanych na skraju lasu motkowickiego od strony Motkowic strzałem z pistoletu w głowę. Ich ciała pochowano w miejscu egzekucji, a na grobie postawiono drewniany krzyż. Nikt ich później nie poszukiwał, a świadkowie zakopywania zwłok nie zgłosili tego faktu śmierci wa kancelarii parafialnej w Imielnie.